, zmęczona oczekiwaniem na to ,że uświadomię sobie i ...wiele czasu czekam i jestem przyzwyczajona ale bywa ,że bym chciała już , teraz, zaraz, natychmiast. Mimo tego czekam nadal. Jutro się zdarzy a może pojutrze a może za miesiąc czy rok. Warto być cierpliwą chociaż czasem wydaje mi się ,że ową dopracowałam do perfekcji i nią przesłoniłam wszystko inne. Przypomniałam sobie dziewczynę, kobietę na wózku, która mnie tak zachwyciła. Za kilka dni może spotkam ją w szpitalu a to wzbudza we mnie mieszane uczucia bo przecież ,życzę jej jak najlepiej , by nie musiała szpitali odwiedzać a jednocześnie chcę ją spotkać a tam ją spotkałam wcześniej i jestem na tyle ograniczona swoja wyobraźnia ,że tylko w tym miejscu widzę nasze spotkanie.
...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...