Przejdź do głównej zawartości

Spotkałam ...

 ...kobietę, człowieka, która całe swoje życie, wszystko co miała , mogła mieć, wszystko oparła na wierze. Bardzo się bała, opowiadała mi spokojnym głosem dotykając mojej ręki, bardzo się bała bo miała do stracenia wszystko, tak myślała wcześniej , że wszystko.-To było jak umieranie, odchodzenie z jednego w drugi świat. Uświadamiałam sobie bardzo powoli ,że wszystko dotychczas muszę zostawić, uwierzyć w niesprawdzalne, nienamacalne, nierealne nawet i pozwolić sie tej wierze ponieść. - To było jak skok z jakiegoś wysokościowca z pewnością ,że nic z nas nie zostanie a nagle okazało się ,że mam ze sobą spadochron, że on się otworzył a potem zamienił w skrzydła i zaczęłam się unosić nad ziemią, latać. Wpierw z zamkniętymi oczyma ale po chwili ze strachem zaczęłam je otwierać i widzieć wszystko.-Uwierzyłam ,że nie spadnę, że polecę, że wszystko będzie dobrze . Owo wszystko okazało się być całkiem inną rzeczywistością niźli ta jaką znałam wcześniej bo przecież zyskałam coś czego nie maja ludzie , których spotykam. Ja mogłam latać, umiałam latać, potrafiłam latać i z dnia na dzień, z godziny na godzinę, przestawałam się bać ,że to wszystko jest snem i że nagle spadnę. Ja złapałam ją za rękę, przytuliłam do policzka.Spojrzałam w oczy. Były nieoczywiste bo uśmiechnięte a z tłem, bagażem, trudami zapisanymi pod radością. Niczego nie kłamały. Pisały ,że uśmiech nie wziął się z niczego a z trudu, strachu, przerażenia nawet. Długo siedziałyśmy razem by w końcu odejść do swoich światów.Ona odleciała , ja odeszłam. Zazdroszczę ?...nie nie zazdroszczę bo obie byłyśmy, jesteśmy stągwiami z których można nabrać i się napić. Każda z nas smakuje inaczej i karmi inaczej ale każda jest i stara się nie odmawiać nikomu w potrzebie. Nie zawsze wiemy co jest ową potrzebą ale to już całkiem inna historia.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...