Przejdź do głównej zawartości

Dzień bez sukcesu ...

 ...a mógł takowym być. Nie zapracowałam. Co mogło być sukcesem ? Właśnie, ...co ? 

  Zagoiła się rana po oparzeniu a ostatnio wcale się nie goję jeśli coś mi się stanie. Oparzenie przy napełnianiu zapalniczki benzyną bo mam taką zapalniczkę a nie miałam czym podpalić ogniska. Zapałek nie było.

  Kupiłam sobie buty , do chodzenia takie a nie do popisywania się kształtem nóg by w połączeniu z butami dawały efekt mrożący, piorunujący, zastanawiający, zaciekawiający.

  Dostałam zdjęcie do potencjalnego, narysowania. Ciekawe. Przy okazji pokazało się jaka jestem zarozumiała, zadufana w sobie bo uznałam ,że jestem lepsza niźli wielu, wielu rysowników  jakich prace zdarzyło mi się oglądać. Hm...jestem, rady na to nie ma.

   Zaczęłam rozmowę i owa nagle się urwała, nie wiedzieć dlaczego się urwała...nie zanotowałam powodu, nie dotarł do mnie , nie dostrzegłam co przerwało konwersację. Zanotowałam skutek ale nie dostrzegłam przyczyny. Nie pierwszy raz. Cóż, jest szansa ,że okaże się co się stało i dlaczego. Moja wina ?, Możliwe ,że to konsekwencja mojego nieprzystosowania ale nie mam zamiaru, jeśli, się przystosowywać. Świecie ,ty się przystosuj do mnie.

Popularne posty z tego bloga

Medal dla lekarza.

  Lekarza, który widząc oczywiste objawy wymagąjące natychmiastowej pomocy, żąda wykonana testu covidowgo i przy gorącej kawie czeka na jego wynik , powinno się w trybie natychmiastowym pozbawić prawa wykonywania zawodu, praw obywatelskich . Powinno się rozstrzelać ale ktoś powinien sprzątać ulice. PS Człowiek z potężna raną ręki zjawia się na SORze . Robią mu konieczny test na covid. Umiera nim doczekał na wynik. Zmarł na covid i choroby współistniejące. Rodzina przysłała kwiaty , wdzięcznaz pomoc w ostatnich chwilach, lekarzowi.

ZbrodnIarze...

...umierają jak ludzie. Są zbrodniarzami . Patrzę z ciekawością...zbrodniarze umierający jak ludzie, jak ci których mordowali, których krzywdzili...tak bardzo podobni. Dlaczego ?

Wczoraj ...

  ...pierwszy raz, tego roku, wypiłam kawę na tarasie. Moim tarasie. Odwiedził mnie , znajomy, tak myślę, sokół. Przywitał się. Wszystkie stworzenia się sobie kłaniały i ja również. Słońce ogrzewało gołe stopy . Nie było śniegu. Nie było zimnych , bolesnych wiadomości ze świata. Wolność. Wygrzewanie się na słońcu , kojarzę z wolnością. Wolność to bycie bliżej świata. Jeszcze świata, stworzonego dla mnie przez Boga a którego nie zniszczyłam zostając na betonowej polanie , dla "wygody". Da się, można , z wysokościowca polecieć w dal, na kolejny wysokościowiec, ale o ile piękniej jest polecieć z jednego ogromnego drzewa na kolejne ogromne drzewo. Lot nawet z niewysokiego derenia rosnącego pod płotem , piękniejszy się wydaje być od lotu z jednego słupa ogrodzeniowego na kolejny. Delektuje się bo posiadam a gdybym nie posiadała ? Tarasu na którym mogę pic kawę z gołymi nogami ogrzewanymi słońcem ? Posiadanie nie czyni wolnym a czyni leniwą,rozkapryszoną. Ogrodnik posadził kwiaty. ...