...a ona sprawdza czy żyję. Czasem oszukuje i robi się zabawnie. Trzeba sprawdzić maszynę czy żyje by ona mogła i dobrze sprawdzała ,że ja żyję. Robi się skomplikowanie ale tylko przez moje zaufanie nie temu co trzeba lub jeśli nawet temu co trzeba urządzeniu to jednak w nadmiarze a to jest bardzo niezdrowe i głupie po prostu.To jest dość prosta maszyna i nikt jej na szczęście nie dał najmniejszej autonomii ale gdyby dał a owa autonomia, połączona z z jakąś sztuczną inteligencją, dostała by możliwość reagowania bez udziału człowieka ciekawie by było a właściwie to nieciekawie ale patrzę wokół i zaufanie wzrasta do takich chorych , bardzo chorych praw nadawanych maszynom.Co innego maszyna badająca, analizująca, licząca, podająca wyniki , potem zweryfikowane , jeśli błąd nazbyt niebezpieczny, jako pomocnik w decydowaniu ale coraz to bliżej , leniwy a podający się za mądrego, człowiek, chce by maszyna człowieka zastępowała. Bądźmy dokładni, najlepiej człowieka obcego bo nas , lepiej niech przemyśli człowiek. Podobnie jak z wieloma rzeczami jakie człowiek stworzył by jemu było lepiej i wygodniej, zdrowiej. Jemu jedynie bo przecież ty mnie już nie interesujesz i nawet jeśli jesteś podmiotem mojego "bogactwa" to nie przedstawiasz dla mnie żadnej wartości bo mogę cię zamienić na kogoś a właściwie już coś innego. Tak oto pojawia się przepowiednia , która może się sprawdzić. Maszyna , dla własnego "bogactwa" wyeliminuje człowieka bo koszt jego utrzymania przekroczy zysk z jego istnienia. Maszyny nie da się nauczyć ,że miarą posiadania nie jest wartość przychodów a miarą posiadania jest wartość aktywów, którymi możemy i chcemy się podzielić i którymi dzielimy się na prawdę.