...że śmierć przechadza się korytarzami szpitala i wybiera sobie ofiary ale to nie jest prawda. Obraz wykreowany przez filmy, może książki nie jest prawdą. Śmierć nie istnieje. Została pokonana, zmieciona z powierzchnie ziemi. Jest droga i tu wmawia się nam ,że droga nieznana, niebezpieczna bo nie możemy być pewni czy nie przyjdzie nam wiecznie płacić odsetki od "niespłaconego kredytu" ale ona nie jest niebezpieczna. Idziemy w inną rzeczywistość, inne realia i inne postrzeganie i uświadomienie . Idziemy jak dzieci i jak dzieci nas przyjmą ...dzieci czasem łobuzują ale zawsze są kochane jak nie przez swoich rodziców to przez tych wyżej, opiekujących się wszystkim i wszystkimi.
....było mi bardzo przykro , pewnego dnia gdy zwiodło mnie wielkie zgromadzenie wielu ludzi. Ciekawość mnie przywiodła . Ktoś pięknie grał na skrzypcach a ludzie wrzucali mu pieniądze do futerału. Drobne, papierkowe i dostrzegłam kartkę a na niej napis:"zbieram na leczenie dla chorej". Nie wrzuciłam nic bo nie miałam nic przy sobie. Wycofałam się . Stanęłam z tyłu tłumu, usiadłam na krawężniku i przyglądałam się ludziom. Pewna kobieta z dzieckiem na inwalidzkim wózku płakała cicho i nic co działo się z tłumem nie potrafiło jej uspokoić, ucieszyć. Ktoś z tłumu podszedł do niej i zapytał "dlaczego płacze ?". Kobieta powoli, zbierając siły , odpowiedziała ,że nie umie grać, nie umie śpiewać, nie umie skakać ni rzucać kulkami . Nie umie stanąć i prosić. Nie umie wdrapać się na drzewo i krzyczeć. Umie się się swoim dzieckiem jedynie opiekować a to wystarczy by być z dzieckiem do czasu gdy umrze. Oby do tego czasu. Powiedziała ,że czuje się winna ,że potrafi zbyt mało