-wiesz, Panie Boże…wiesz ale jeśli tego nie powiem ja nie usłyszę ,że zostało powiedziane i moja wiara , ze zostanie usłyszane zostanie zachwiana.-Wiesz, to taka gra pozorów na własny użytek ale…-wiesz, widziałeś, że zaczęłam rysunek. Dwa a nawet trzy do niego podejścia i jeszcze tyle słów do napisania. Słów , których nie znam, nie rozumiem, nie umiem przetłumaczyć ale czuję. –wiesz, znasz mnie ,że nie rysuję obrazami a rysuje odczuciami. Czy są zgodne, przykladne, przyzwoite, czy też sprzeczne, godne pogardzenia, zapomnienia to jednask odczucia.-Wiesz, Panie Boże, ludzie znów , tym razem blisko mnie, napadli jeden na innego. Wielką robią krzywdę napadniętym ale , wielką , większą może nawet krzywdę robią sobie napadający.-Wiesz, napadnięci wbrew wszystkiemu nie zostają pozbawiani niczego. Na wszystko mogą i mają nadzieję, we wszystko mogą i wierzą a napadający…- napadający nie mają i nie będą mieli nigdy już niczego. Nadziei, wiary, sensu. Zostaną już tylko trupami...